Posłuchaj

w aplikacji Audioteki

Radio Książki 150. Małgorzata Boryczka

Michał Nogaś
Jarek Westermark, Michał Nogaś

Do słuchania w ramach:
Radio Książki

W wierszu "Sobota" poeta Andrzej Bursa (1932-1957) pisał, powtarzając trzykrotnie: "mam w dupie małe miasteczka". - Postanowiłam wejść z nim w polemikę i pokazać, że to miejsca, którym należy się uwaga. Podobnie jak ich mieszkańcom - mówi w Radiu Książki debiutantka Małgorzata Boryczka, autorka tomu opowiadań "O perspektywach rozwoju małych miasteczek".
Boryczka, podobnie jak poprzedni gość Radia Książki, czyli Jarek Westermark, jest laureatką konkursu na najlepszą pracę literacką napisaną w ramach studiów podyplomowych Szkoła Mistrzów na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Rocznik 1989, absolwentka lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Pierwsze opowiadanie - "Nurt", który także znalazł się w tomie - napisała w 2002 roku. - To nie wróży dobrze, gdy chodzi o kolejną książkę - żartuje w rozmowie z Michałem Nogasiem.
Pochodzi z Kozienic, liczącego nie więcej niż 20 tysięcy mieszkańców miasta na prawach powiatu w województwie mazowieckim (niegdyś w radomskim). - Największym zakładem pracy, wokół którego od dawna koncentruje się życie, jest elektrownia. Wszyscy się znają, gdy chodziłam do szkoły, co rano mówiłam "dzień dobry" przynajmniej 70 razy - wspomina. - Ta bliskość, lokalność ma swoje dobre i złe strony. Wiadomo, do kogo zapukać po cukier, ale też, gdy jako 17-latka poszłam ze znajomymi do baru, rodzice wiedzieli po niecałej godzinie.
W książce postanowiła pokazać, że życie małych miasteczek niczym nie różni się od tego w dużych ośrodkach. - Główna różnica polega na tym, że wszystko widać jak na dłoni. I serdeczność, i patologię - przyznaje. - Jest jednak coś wielce niesprawiedliwego w podejściu do małych miasteczek, wyśmiewania ich oraz ludzi, którym przyszło tam żyć. Sporo w tym pogardy.
W "O perspektywach rozwoju małych miasteczek" Boryczka opisuje codzienność najbardziej normalną z możliwych. A jednak jest w tych tekstach łatwe do zauważenia napięcia, atmosfera często się zagęszcza, historie opisywane przez autorkę nierzadko chwytają za gardło. - Chciałam, by nie była to książka pesymistyczna, dlatego są w niej momenty radosne, pozytywne. Ale tak, są również lęk i smutek. Cała paleta ludzkich zachowań - mówi Michałowi Nogasiowi.
Chciałabym, żeby czytelnicy przejrzeli się w tych tekstach. By zrozumieli, że w małych miasteczkach jest dokładnie tak samo, nie każdy po prostu dostał od życia szansę wyrwania się i roztopienia w anonimowym tłumie - dodaje Małgorzata Boryczka.
O długim powstawaniu opowiadań, podsłuchiwaniu i przyglądaniu się ludziom i o trwającej miłości do Kozienic debiutantka opowiada Michałowi Nogasiowi w jubileuszowym, bo 150. wydaniu Radia Książki.
Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Wydane przez: Audioteka, Wyborcza.pl